Fajnie być młodą mamą, która ma piękną i zdrową córeczkę, kochającego męża i karierę, do której można wrócić po urlopie macierzyńskim. Mniej fajnie, gdy podczas próby powrotu na stare stanowisko pracy okazuje się, że zostało ono zlikwidowane, a na jego miejscu pojawiło się zupełnie nowe, o nowej nazwie, a tym samym zakresie obowiązków. Co ważne, nowe stanowisko nie jest stanowiskiem pustym i czekającym na ciebie – zajmuje je nowy pracownik, którego praca sprawia, że ty stajesz się osobą zbędną w firmie i zostajesz zwolniona.
O takich sytuacjach na pewno każdy z was nie raz słyszał. Ja nie tylko o niej słyszałam, ale i doświadczyłam jej na własnej skórze. To smutne, że w dzisiejszych czasach polski rząd nie szanuje matek i nie stara się pomóc im w powrocie do aktywności zawodowej po urodzeniu dziecka i wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego.
Przed ciążą pracowałam jako przedstawiciel handlowy w dużej warszawskiej firmie. Bardzo lubiłam swoją pracę – ceniłam sobie pracę z klientami, możliwości rozwoju, jakie dawała mi praca w sprzedaży oraz dochody, jakie czasami udało mi się osiągać. Po urodzeniu dziecka, wraz z chęcią powrotu do pracy napotkałam niespodziewane problemy. Stanowisko przedstawiciela handlowego zostało zlikwidowane, a na jego miejscu pojawił się przedstawiciel regionalny, przedstawiciel regionalny Warszawa. Jak można się było spodziewać, według opinii mojego pracodawcy nie byłam już osobą, która nadawałaby się na nowe stanowisko pracy, mimo, że zakres obowiązków doradcy regionalnego prawie niczym nie różni się od zadań przedstawiciela handlowego.