Gdy w końcu po długich latach walki z nauką i studiami udało mi się jakimś cudem zdobyć tytuł licencjata finansów i rachunkowości stwierdziłem, że dość mam uczelni i czas zacząć być dorosłym – czas na pracę!
To nie tak, że do momentu ukończenia studiów nigdzie nie pracowałem – pracowałem, lecz były to zajęcia tymczasowe, umowy zlecenia lub umowy o dzieło, które nijak nie można nazwać pracami z prawdziwego zdarzenia. Przez jedne wakacje pracowałem w Mc Donald’s na kasie, w inne zajmowałem się porządkowaniem warsztatu samochodowego, w jeszcze inne siedziałem na słuchawce na Call Center. Moje studenckie przygody z zatrudnieniem związane były typowo z chęcią posiadania dodatkowej gotówki na wakacje lub na studia. Tym razem miałem zamiar znaleźć pracę z prawdziwego zdarzenia, która nie tylko pozwoli mi się utrzymać, ale jeszcze da możliwość realizacji moich licznych pasji.
Trudno dostać świetnie płatną pracę będąc młodym i bez doświadczenia, więc za cel swoich poszukiwań wybrałem stanowisko, które w moim mniemaniu wiązało się z dużą ilością pieniędzy i niskimi wymaganiami – przedstawiciela regionalnego, przedstawiciel regionalny Zabrze. Wśród moich znajomych panuje opinia, że praca w sprzedaży, chociaż oparta na prowizjach, może dać naprawdę niezłą kasę. Jeden z moich znajomych już po paru pierwszych miesiącach pracy jako przedstawiciel handlowy miesięcznie zarabiał 5 tysięcy złotych. Ja też tak chciałem!
OK