Na pracę w zawodzie przedstawiciela regionalnego zdecydowałem się tylko dlatego, że jeden z moich znajomych rozpływał się nad zaletami pracy w tym zawodzie. Z jego opowiadań wynikało, że praca przedstawiciela jest zajęciem idealnym: ciekawa, pasjonująca, świetnie płatna i mało męcząca. Nie dość, że można zarobić naprawdę niezłe pieniądze, to jeszcze dają służbowy samochód, telefon i laptop – nic tylko brać i pławić się w luksusach.
Po wszystkich „ochach” i „achach” nad pracą przedstawiciela stwierdziłem: a co mi tam, spróbuję. Aktualnie i tak jestem bezrobotny, dlatego warto poszukać czegokolwiek, co zagwarantuje jakiś przychód. Podejrzewałem, że w opowieściach znajomego jest duża doza przesady, jednak nie miałem pojęcia, że moje własne doświadczenia będą zupełnym przeciwieństwem tego, co dane mi było usłyszeć.
Pracę przedstawiciela regionalnego w Krakowie dostałem bardzo łatwo, przedstawiciel regionalny Kraków, co już wzbudziło moje podejrzenia. Samochód służbowy, który przypadł mi w udziale wcale nie był piękny i nowy – był po prostu starym, ledwo jeżdżącym gratem. Telefon – Nokia 3310 również pozostawiał wiele do życzenia. Na początek zagwarantowano mi podstawę w wysokości tysiąca złotych miesięcznie. Resztę swojego miesięcznego wynagrodzenia musiałem wykombinować sam. Gdy po trzech miesiącach intensywnej pracy i naprawdę wielu dokonanych transakcji moja pensja nie przekroczyła dwóch tysięcy złotych stwierdziłem, że mój czas kariery w przedstawicielstwie regionalnych właśnie się skończył. Jeśli potrzebują łosia do katorżniczej pracy za śmieszne pieniądze to niech znajdą sobie kogoś innego – ja takim łosiem na pewno nie będę!