Jutro w końcu będę miał dzień wolnego, na który czekam już od kilkunastu długich dni. Mam teraz w pracy prawdziwe urwanie głowy, a przez ostatnich parę tygodni nie robię nic więcej, tylko cały czas pracuję. Do niedawna przynajmniej niedziele stanowiły dla mnie dzień odpoczynku, jednak od pewnego czasu nawet siódmy dzień tygodnia to dla mnie zwykły dzień pracy, w którym może nie spotykam się z klientami, ale nadganiam wszelkie zaległości w dokumentacji i umowach. W niedzielę mam czas na zrobienie tego, co umyka mi w trakcie innych, pracujących dni tygodnia.
Kilka miesięcy temu praca w zawodzie przedstawiciela regionalnego Będzin zdawał mi się być zajęciem bardzo przyjemnym, jednak teraz nie jestem już tego taki pewien. Jestem przemęczony, przepracowany i bardzo zdegustowany ilością zadań i problemami z poszczególnymi klientami. Jutrzejszy wolny dzień naprawdę mi się należy i mam go zamiar poświęcić wyłącznie na odpoczynek i ładowanie akumulatorów na kolejne dni pracy. Jeden dzień to trochę mało, żeby zresetować system i nabrać ochoty do wykonywania zawodowych obowiązków, jednak dobry i jeden dzień.
Moje plany na jutro są dość proste i opierają się na kilku podstawowych założeniach. Po pierwsze będę spał tak długo, jak tylko będę miał na to ochotę. Celowo będę opóźniał moment wyjścia spod kołdry, żeby jak najdłużej wypocząć. Przez resztę dnia mam zamiar jedynie leżeć, oglądać seriale i czytać książki.