Gdy za oknem szaro, buro i ponuro wcale nie chce się wychodzić z domu, a co dopiero wsiadać w auto i jechać do pracy. Od paru dni zima daje się we znaki tym z nas, którzy znaczną część czasu pracy spędzają za kółkiem. Oblodzone drogi, muldy śnieżne i nieostrożni kierowcy sprawiają, że podróże od klienta do klienta, od punktu sprzedażowego do punktu sprzedażowego są okropne. Nie mogę się już doczekać kiedy skończy się cała ta zima i przyjdzie spokojna, wesoła wiosna i upalne lato.
Pracując jako przedstawiciel regionalny codziennie przemierzam dziesiątki lub setki kilometrów, by spotkać się z klientami. W tej pracy ciągle muszę być na bieżąco, ciągle zmieniać położenie, dokształcać się, trzymać rękę na pulsie i być w ruchu. Na palcach jednej ręki mogę policzyć dni w ciągu miesiąca, gdy wracam do domu o jakiejś przyzwoitej porze. Zazwyczaj zaczynam pracę wcześnie rano i kończę około 18. W domu jestem przed 19. Czasu na odpoczynek zostaje nie za wiele.
Gdy prowadzi się samochód z przyjemnością, na drodze nie ma żadnych utrudnień czy korków to praca nie wydaje się być najgorsza. Sezon zimowy zawsze doprowadza mnie jednak do szału i powoduje, że zaczynam myśleć o zmianie pracy.